Andrzej Pisalnik i jego żona już na wolności. Zostali przesłuchani w Mińsku
Małżeństwo grodzieńskich działaczy Związku Polaków na Białorusi Iness Todryk -Pisalnik i Andrzej Pisalnik wrócili już do Grodna. Dziś rano zostali przez milicję zabrani do Mińska na przesłuchanie w sprawie karnej toczącej się wobec kierownictwa ZPB.
Jak powiedzieli PAP Pisalnikowie, w postępowaniu karnym mają status świadków. W ich mieszkaniu nie odbyła się rewizja, jednak przez cały dzień obydwoje nie mieli dostępu do swoich telefonów. Oboje zostali przewiezieni do Komitetu Śledczego w Mińsku, gdzie odbyło się przesłuchanie. Po jego zakończeniu, odwiezino ich do Grodna.
Jak informowaliśmy, w środę rano milicja weszła do mieszkania Andrzeja Pisalnika sekretarza Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi, redaktora naczelnego portalu znadniemna.pl. Telefony obojga Państwa Pisalników nie odpowiadały.
Wczoraj, 13 kwietnia Pisalnik był wezwany na rozmowę profilaktyczną do prokuratury w Grodnie. Działacz polskiej mniejszości został uprzedzony przez prokuratora, że jeśli nie zaprzestanie mówić w mediach, w tym w zagranicznych o „prześladowaniu polskiej mniejszości” na Białorusi, zostanie oskarżony o „rozniecanie waśni na tle narodowościowym”.
„Powiedziano mi, że władze monitorują publikacje w Internecie, a ich obowiązkiem jest poinformowanie autorów, że grozi im odpowiedzialność karna” – powiedział portalowi Kresy24.pl Pisalnik.
W środę prokuratura w Grodnie oświadczyła, że Andrzej Pisalnik łamał prawo, mówiąc w mediach, że na Białorusi trwa „antypolska kampania” i wystosowała wobec niego „oficjalne ostrzeżenie o niedopuszczalności powtórnego łamania prawa”.
„Treść publicznych wypowiedzi Andrzeja Pisalnika jest niezgodna z wymogami prawa białoruskiego, dotyczącego mniejszości narodowych i przeciwdziałania ekstremizmowi” – oświadczyła w środę prokuratura w Grodnie, cytowana przez agencję BiełTA.
Według prokuratury wypowiedzi Pisalnika miały na celu „wzniecanie nienawiści na tle narodowościowym i językowym, wzbudzenie niechęci i nieufności wobec władz Białorusi, rozprzestrzenianie fałszywych informacji o ich działaniach”.
Przypomnijmy, że od marca br. presja na Polaków z Białorusi nasiliła się. Kolejni działacze są zatrzymywani, zastraszani. Białoruska prokuratura jako pierwszą zatrzymała dyrektorkę Polskiej Harcerskiej Szkoły Społecznej w Brześciu Annę Paniszewą, działającej legalnie przy Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego. Paniszewej postawiono zarzuty dotyczące „gloryfikacji zbrodniarzy wojennych podczas nielegalnej imprezy masowej w Brześciu z udziałem nieletnich”. Chodziło wówczas o zorganizowanie akademii z okazji Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych. Wkrótce brzeska prokuratura zainicjowała likwidację „polskiej szkoły” w Brześciu.
Następnie do aresztu trafiła szefowa nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. Początkowo skazano ją na 15 dni aresztu za organizację tradycyjnego jarmarku Kaziuki. Kolejnym aresztowanym był Andrzej Poczobut, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska. Wszyscy działacze ZPB z aresztu w Grodnie zostali przewiezieni do Mińska, są oskarżeni o „rozniecania waśni na tle narodowościowym” i „rehabilitację nazizmu”. Grozi im od 5 do 12 lat więzienia.
czytaj także : https://kresy24.pl/pilne-malzenstwo-polskich-dzialaczy-z-grodna-aresztowane/