Komu potrzebne białoruskie dziedzictwo Elizy Orzeszkowej?

Jedynym drogowskazem, który może pokierować turystów jadących do Bohatyrowicz, jest stojący przy drodze drewniany Jaś. Wystrugany z pnia wąsaty dziad wyciągniętą ręką pokazuje drogę do grobu Jana i Cecylii. Dalej trzeba jeszcze trochę pokręcić, zjechać z traktu w polną dróżkę, na wysokości góry obornika skręcić w lewo, i, wreszcie, dojdziemy do legendarnego krzyża…

IMG_9849

Nadniemeńskie wsie Bohatyrowicze i Miniewicze na Mostowszczyźnie są najbardziej związanymi z Elizą Orzeszkową miejscami na Białorusi. To tu pisarka spędziła niejedno lato w ostatnich dekadach XIX wieku. Tu na ławeczce między klonami na wysokim brzegu rzeki pisała swoją powieść „Nad Niemnem”.

Tutejszy szlachcic Jan Kamieński, dziedzic na Miniewiczach, przeistoczył się w głównego bohatera książki, powstańca styczniowego Andrzeja Korczyńskiego. Prawdziwy Kamieński w 1882 roku powrócił do rodzinnych Miniewicz z zesłania na Syberię, by przed śmiercią spędzić to ostanie 10 lat swojego życia.

Anioł z utrąconymi skrzydłami

IMG_9869

Podchodzimy do krzyża. Skromny pomnik kryje się między sosnami na skraju pola. Krzyż to nazwa umowna, gdyż sam krzyż z rąk Zbawiciela wypadł. Odpadły i skrzydła aniołów.

IMG_9871

Bez odpowiedniej opieki drewniane detale długo nie przetrwają. Niżej są dwa głazy z wyżłobionymi krzyżami i nieczytelnymi literami. Wokół pomnika stoją liczne znicze, polskie flagi, naszywki z Orłem Białym.

Jak mówi historyk, z którym przyjechaliśmy, polskie wycieczki docierają tu całkiem często. Jeden autokar – pięćdziesięciu Polaków. Przeważnie osoby starsze, młodzież nie bardzo to interesuje. Tylko jest problem: sąsiedzi przyjeżdżają i wyjeżdżają. Koło pomnika nie ma gdzie usiąść, zjeść, coś kupić czy wziąć na pamiątkę. Można tylko lampkę zapalić.

Zygmunt, powstanie i „patriotyzm konstruktywny”IMG_9890

Grób Jana i Cecylii w utworze Orzeszkowej zajmuje jedno z kluczowych miejsc. Motto powieści krąży wokół idei wspólnoty szlachty i chłopów dla dobra ojczyzny, którego symbolem staje się pochodząca z czasów Wielkiego Księstwa Litewskiego mogiła.

Wtedy to, zgodnie z legendą, król Zygmunt August w czasie polowania natknął się na zaścianek, gdzie żyli chłop Jaś i szlachcianka Cecylia, którzy razem pracowali i wydzierali puszczy każdy kawałek ziemi. Rozczulony tym król dał gospodarzom ziemię, a historia zamieniła się w legendę.

Jaki ma to związek z Korczyńskimi-Kamieńskimi i rokiem 1863? Po nieudanym powstaniu, masowych aresztowaniach i konfiskacie majątków przed społeczeństwem byłej Rzeczypospolitej pojawiło się pytanie: co robić? Wyjściem dla Polaków okazała się ideologia pracy organicznej na rzecz narodu: poprzez kulturę, edukację, działalność gospodarczą. Do tego tak bardzo potrzebna była idea więzi między wszystkimi warstwami społecznymi, o której pisała Orzeszkowa.

Jak pokazuje historia, metoda ta przyniosła skutki. Do wydarzeń I wojny światowej i rosyjskich rewolucji Polacy doszli jako w pełni dojrzały i przygotowany naród. Powieść Orzeszkowej przekształciła się w epos narodowy i szkolną lekturę, a dwugodzinną ekranizację nakręconą jeszcze w czasach PRL znają prawie wszyscy Polacy.

Dlatego też Bohatyrowicze i Miniewicze są w Polsce znane dużo lepiej niż na Białorusi…

Zatopiony jar

IMG_9980

Ku Niemnowi, od strony starego krzyża, wiodą stare drewniane schody. Tam, gdzie drewniane stopnie całkiem spróchniały z wilgoci,  z ziemi wyzierają tylko gwoździe – należy być ostrożnym. Schody wiodą do pomnika przyrody – odkrywki geologicznej „Samastrielniki”.

Prościej mówiąc, jest to jar, w którym odkryły się ślady skamieniałej przedlodowcowej roślinności. Jeszcze w końcu XIX wieku, akurat w czasach Orzeszkowej. I rzeczywiście, artystka opisuje go we wspomnieniach. Obecnie jar przypomina bagno: po wybudowaniu elektrowni wodnej – rzeka podniosła się i zatopiła stanowisko: żadnych skamielin już tu nie widać.

Jak posiąść legendę?

IMG_9990

Jeśliby pojechać trochę w górę Niemna, trafimy do byłego zaścianka szlacheckiego Bohatyrowicze, gdzie żyli Kamieńscy, prototypy Korczyńskich. Dwór nie zachował się, z daleka widać jeden z budynków folwarcznych, bez dachu. Od strony Niemna zarośla skrywają budynki gospodarcze, ozdobioneod frontu drobnymi kamieniami i potężnymi głazami po bokach.

IMG_9965

Tu też na wzgórzu stoją potężne klony, w których cieniu pisała Orzeszkowa. Rzecz w tym, że pod koniec lat 90., można tu było przyjść bez jakichkolwiek przeszkód, a pod klonami stała ta sama, orzeszkowska ławeczka. Teraz pień jednego z klonów jest spalony, korona obalona, wokół wszystko zarosło, a o ławce nie ma co wspominać.

IMG_9999_8

Komizm sytuacji polega jeszcze na tym, że cały ten teren od 2012 roku jest własnością prywatną. Folwarczne zabudowania, klony i cała reszta nie miały żadnego statusu ochronnego, dlatego też fragment lasu nad brzegiem Niemna, a razem z nim w gratisie kawałek historii Polski i Białorusi trafił w ręce pewnego Rosjanina. Człowiek kupił legendę i ogrodził ją płotem, żeby postronni nie przeszkadzali.

Dom Strzałkowskich – Kamieńskich

IMG_9935

W Bohatyrowiczach do dzisiaj stoi kilka domów. Pani Teresa Bohatyrewicz, mieszkanka wsi, wychodzi do nas, gdy zobaczyła ludzi z aparatami. Pyta, czy nie jesteśmy może Polakami. Zatrzymujemy się i rozmawiamy przy pustym kamiennym budynku z datą „1904” na frontonie.

Tu żyli Strzałkowscy, rodzina wrodziła się w Kamieńskich. Ród odwiecznych dziedziców folwarku praktycznie wygasł: Jan Kamieński miał trzy córki i ani jednego syna.

IMG_9943

„Tu przed wojną żył pan Klemens Strzałkowski – opowiada pani Teresa. – Miał żonę z Warszawy i czworo dzieci. Kiedy przyszła wojna, ktoś z nich był w Polsce, a ktoś tu. Córkę pana Annę Strzałkowską z synem wywieźli na Sybir, ale jakimś sposobem wróciła. Jak byli tu Niemcy, to Strzałkowscy jeszcze żyli w tym domu. W końcu wyjechali do Polski już po wojnie”.

„Muzeum? A kto je zrobi?”

W czasach sowieckich w budynku był punkt felczerski, sielsowiet (rada wiejska), poczta, jakiś czas po wojnie żyli tu przesiedleńcy z Rosji. Przez ostatnie 25 lat stoi pusty i stopniowo niszczeje. Kilka lat temu – według słów pani Teresy – potomkowie Strzałkowskich przyjechali tu, popatrzyli na ruiny swojej ojcowizny. Mówili o tym, jak odbudować gospodarstwo, w sumie papiery na wszystko są. Jednak nic się nie zmieniło.

IMG_9955

Tłumaczymy, że kamienny budynek to idealne miejsce na muzeum Orzeszkowej, które mogłoby stać się ważnym centrum kulturalnym i turystycznym dla całego obwodu. W ten sposób na przykład w Wasiliszkach na Szczuczynszczyźnie otwarto muzeum Czesława Niemena… W odpowiedzi pani Teresa tylko sceptycznie się uśmiecha:

„Muzeum założyć? A kto je będzie robił? Wszyscy tylko przyjeżdżają i wyjeżdżają. A ja… ja tu całe życie przeżyła. Jak wyszłam za mąż, trochę lżej było. Teraz żyję samotna, na zimę do dzieci wyjeżdżam. Tu nawet gospodarstwa nie ma, nawet kurek”.

„Gloria victis”

IMG_9999_14

Przez piękną aleję, która kiedyś prowadziła do dworu, wyjeżdżamy na drogę i skręcamy w lewo. Przed nami wioska Miniewicze. Gdyby przejechać wzdłuż niej i zatrzymać się w sosnowym borze na brzegu Niemna, obok ukaże się mogiła powstańców 1863 roku.

Ten kurhan z krzyżem też jest wspomniany u Orzeszkowej, gdy spotykają się tu główni bohaterowie „Nad Niemnem”.

„Jan w milczeniu pagórek ten Justynie ukazał, ona też milcząc skinęła głową; wiedziała, że to zbiorowa mogiła.

– Ilu? – z cicha zapytała.

– Czterdziestu”.

I tak ta cyfra stała się legendą, teraz zapisaną nie tylko w pamięci ludowej, ale i w kamieniu, który polscy aktywiści postawili tu na początku lat 90. XX wieku. Pamięci 40 powstańców.

IMG_9999_17

Dookoła znów polskie chorągiewki i symbolika. Znicze, najprawdopodobniej też przywiezione z Polski przez starsze panie w wielkich kapeluszach i z malutkimi srebrzystymi aparatami. Na krzyżu powiewa biało-czerwono-biała flaga. Troszkę wyżej napis GLORIA VICTIS, „sława pokonanym”.

AK, bielsat.eu

Źródło: Belsat.eu