Dla nas po Bogu, największa miłość – to Ojczyzna. Uroczyste obchody Święta Niepodległości w Australii.

Dla nas po Bogu, największa miłość – to Polska! Właściwie to zdanie, cytat słów Kardynała Stefana Wyszyńskiego, którymi rozpoczął homilię ks Artur Botur, starczyłoby za całe podsumowanie sobotniej uroczystości. A ta uroczystość to nasze doroczne celebrowanie Święta Niepodległości Polski. W sobotę, 14 listopada w Polskim Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski w Marayong zgromadziło się blisko 200 osób. Dla dozwolonej pandemicznymi restrykcjami liczby wiernych znalazło się wystarczająco miejsc siedzących wewnątrz świątyni. Pozostali uczestniczyli we Mszy św. stojąc na zewnątrz przed otwartymi drzwiami kościoła. Sprzyjała temu piękna, wiosenna pogoda.

Również godzina pierwsza po południu umożliwiła udział w uroczystości uczniom oraz nauczycielom polskich szkół sobotnich. W przedsionku kościoła, przy wejściu, tuż obok listy do rejestrowania się uczestników nabożeństwa, umieszczone było pokaźnych rozmiarów pudełko wypełnione kotylionami. To efekt patriotycznej lekcji uczniów Polskiej Szkoły Sobotniej im. Św Rodziny. Dzięki Siostrze Agnieszce, symboliczne kotyliony połączyły nas wszystkich tego popołudnia, nie tylko wizualnie, ale przede wszystkim duchowo, w jedną, wielką polską rodzinę. W procesji do ołtarza, sześciu polskich Kapłanów poprzedzał zastęp harcerzy, grupa młodzieży w narodowych strojach (Lajkonik) oraz asysta biało-czerwonych sztandarów. Z głośników płynęły polskie uroczyste pieśni religijne.

Po Mszy św. uczestnicy zaproszeni zostali do Sali Św. Jana Pawła II, gdzie organizacja “Nasza Polonia” zaplanowała wyświetlenie polskiego filmu “Legiony”. Tak więc biorąc pod uwagę parametry sali, zmieściliśmy się w przepisowej liczbie 100 osób.
Za chwilę na ekranie pojawiły się pierwsze obrazy. Przez blisko dwie godziny z uwagą, niejednokrotnie także ze wzruszeniem śledziliśmy akcję filmu. Podążając za losami głównych bohaterów i oglądając doskonale zrealizowane sceny batalistyczne mogliśmy cofnąć się sto lat wstecz. I dopiero wtenczas w pełni do nas dociera, jak cenna jest wolność. Jakimi wyrzeczeniami została ona Polsce przywrócona i jak bardzo należy dbać, aby jej nie utracić.

Gospodarze całej uroczystości nie zapomnieli także o poczęstunku. I to jakim! Na tacach pojawiły się cukiernicze cudeńka – jedne nadziewane makiem, inne marcepanem. Każdy pokryty lśniącym, srebrzystym lukrem, posypany orzechami…
Tak, to słynne świętomarcińskie rogale!
Autor: Marianna Łacek  OAM
Zrzeszenie Nauczycieli Polskich w Australii