#KresowiacyDlaNiepodległości: Józef Piłsudski

„Laliśmy krew osamotnieni, a z nami był nasz drogi Wódz!”*

Józef Piłsudski – ojciec polskiej niepodległości

Jako zesłaniec syberyjski ponoć usłyszał z ust cyganki, że zostanie… carem. Wróżba ta nigdy się nie spełniła, choć „Ziuk” – jak na Piłsudskiego wówczas mawiano – rzeczywiście zaszedł bardzo daleko. Wierzył w odzyskanie niepodległość nawet wtedy, gdy napotykał spore trudności. Swój cel osiągnął – stał się współtwórcą odrodzonej Polski, jej pierwszym marszałkiem i legendą już za życia.

Swoją nieprzejednaną postawę wobec zaborcy, jak i gotowość walki o najwyższe idee, zawdzięczał wychowaniu, jakie odebrał za młodu. Z rodzinnego domu w Zułowie na Wileńszczyźnie wyniósł znajomość i umiłowanie dziejów ojczystych – to one ukształtowały młodego Józefa, który zapoczątkował swą niepodległościową drogę jako uczeń wileńskiego gimnazjum. Wychowany na sienkiewiczowskiej „Trylogii”, przekonany o istnieniu „polskiego genu wolności”, latami nabywał doświadczenie, niezbędne do realizacji misji, która wówczas wydawała się niewykonalna. Jej wynikiem miał być powrót Polski na mapę świata, urzeczywistniony ostatecznie 102 lata temu.

Gdyby jednak Piłsudski nie był tak uparty w swych dążeniach, karierę konspiratora skończyłby już w wieku 20 lat. Ścigany listem gończym, aresztowany pod zarzutem przygotowania zamachu na życie cara Aleksandra III (Piłsudski brał w nim nieświadomy udział), wykazał niezwykły hart ducha. Rosyjskie więzienia czy zesłanie na Syberię złamały niejednego, ale dla „Ziuka”, mimo niewątpliwej udręki, stanowiły też cenną naukę na przyszłość. Wzmocniły go na tyle, aby w momencie próby podjąć decyzję najważniejszą – zbrojnie walczyć o wolną Polskę!

Ową walkę zapowiadał już w 1897 roku, gdy potępiał rodaków, którzy z entuzjazmem witali cara Mikołaja II w Warszawie. „Śmierć despotom! Precz z niewolą! Niech żyje wolny lud polski” – pisał wówczas kresowy konspirator. Siedem lat później, w 1904 roku, tłumaczył już wprost, że Polska „zmartwychwstać może tylko ofiarami, krwią, a nie wymigiwaniem się”.

Zbrojne zmagania o wolność od samego jednak początku naznaczone były niepowodzeniami, zawiedzionymi ambicjami, niezrozumieniem… Tak było już w sierpniu 1914 roku, gdy na czele strzelców z I Kompanii Kadrowej brygadier Piłsudski wyruszył z podkrakowskich Oleandrów do Kielc, z zamiarem wywołania antyrosyjskiego powstania. To wtedy nie szczędził gorzkich słów pod adresem rodaków z Kongresówki, którzy z rezerwą, a nawet wrogością, odnosili się do jego śmiałych zamiarów.

Mimo że poparcie ponad 100-osobowego oddziału, który miał niebawem walczyć z wojskową potęgą, dla wielu było wówczas szaleństwem, Piłsudski nie zszedł z obranej już drogi, i to się opłaciło. Przekształcił kompanię najpierw w pułk, a następnie I Brygadę Legionów, nad którą objął zwierzchnictwo. Choć nie ukończył żadnej akademii wojskowej, dla swych żołnierzy był zarówno dowódcą, jak i ojcem.

Historia przyznała rację właśnie jemu – stworzenie zalążka Legionów Polskich, walka u boku mocarstw w Wielkiej Wojnie, a potem wypowiedzenie posłuszeństwa cesarzowi i uwięzienie w Magdeburgu – wszystko to składało się w jedną całość. Piłsudski umiejętnie grał sojuszami, dzięki czemu pod koniec wojny, jako więzień sprawy polskiej, w obliczu rewolucji w Niemczech, mógł rozdawać karty. Gdy listopadzie 1918 roku wrócił do Warszawy w glorii chwały, członkowie stworzonej przez niego tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej realizowali już akcję rozbrajania żołnierzy niemieckich.

Niepodległość, wyczekiwana przez kolejne pokolenia Polaków, wymarzona przez młodego „Ziuka”, stawała się faktem. Dzień, w którym Piłsudski odebrał od Rady Regencyjnej władzę wojskową – 11 listopada – obchodzimy dziś jako święto państwowe.

Ale Piłsudski nie osiadł na laurach. Jeszcze nie okrzepła młoda państwowość, a już trzeba było bronić jej granic przed bolszewikami. Jesteśmy od wieków zbyt bolesnym dla nich wzorem, zaprzeczeniem ich własnego losu. Obawiam się, że dużo czasu upłynie, zanim oni zrozumieją, że nikt i nic, chyba śmierć, odbierze nam prawa do wolnościmówił wiosną 1919 roku ówczesny Naczelnik Państwa.

Rok później to właśnie on – jako Naczelny Wódz – był współtwórcą polskiego sukcesu w Bitwie Warszawskiej, która zdecydowała o losach Europy.

W okresie II Rzeczypospolitej pełnił wiele urzędów państwowych (proponowano mu fotel prezydenta, ale odmówił; był dwukrotnie premierem i trzykrotnie ministrem spraw wojskowych). W 1920 roku odebrał buławę marszałkowską.

Umierał w 1935 roku jako niepokonany wódz narodu, któremu dał niepodległość.

* Fragment pieśni I Brygady Legionów Polskich – jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich piosenek wojskowych. Była ulubioną pieśnią Marszałka Józefa Piłsudskiego, który często intonował ją podczas spotkań z legionistami. Powstała w 1917 roku. Autorem trzech pierwszych zwrotek jest żołnierz Legionów Polskich (uczestnik m.in. bitwy pod Kostiuchnówką), poeta Andrzej Hałaciński, sześciu kolejnych 18-letni legionista Tadeusz Biernacki. W okresie międzywojennym była uznawana za hymn Wojska Polskiego. Grywana przez orkiestry wszystkich pułków piechoty (nie tylko wywodzących się z Legionów) stała się tak popularna, że w 1927 roku pretendowała do roli hymnu narodowego.


***
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.